Zwykle na takie pokazy przychodzi garstka zapaleńców, ciekawych nie tylko tego, co na ekranie kin, ale po prostu filmów, opowieści o ludziach, historii. Tym razem, w Strefie K w Konińskim Domu Kultury sala wypełniła się widzami, można powiedzieć, że powiało optymizmem. Dlaczego?
Uśmiechnięci twórcy i widzowie
Po raz pierwszy w Konińskim Domu Kultury zaprezentowaliśmy repliki filmów niezależnych nagrodzonych na Multimedia Happy End Festiwalu Filmów Optymistycznych w Rzeszowie. Wśród nich znalazły się dzieła laureatów 12 edycji tego wydarzenia, które zakończyło się na Podkarpaciu jesienią ubiegłego roku. I rzeczywiście, wspólnym mianownikiem wszystkich zaprezentowanych krótkometrażowych obrazów był OPTYMIZM, poczucie humoru, zaskakująca puenta.
Jako pierwszy został wyświetlony film Krzysztofa Jankowskiego „Kemping”. Zdobywca Grand Prix „wywiózł” swoich bohaterów nad morze, na wakacje, gdzie od rana do późnego wieczora mogli się relaksować. W głównej roli, ojca, wystąpił Krzysztof Globisz. Jak powiedział Andrzej Moś – koordynator konińskich replik Happy Endu – była to jedna z ostatnich ról tego znakomitego aktora przed jego ciężką chorobą. W filmie Jankowskiego zagrał ojca dziewczyny, która przyjechała na rodzinne wakacje z Holandii. W odwiedzinach nie byłoby nic nadzwyczajnego, gdyby nie ujawniony przez jej brata sekret. Narzeczonym Asi jest Holender, szkopuł w tym, że... Zobaczcie Państwo sami. Ta niedługa filmowa opowieść pełna jest poczucia humoru i autoironii. Reżyser w zabawny sposób pokazuje, że mimo usankcjonowanej europejskości, nadal nie jesteśmy wolni od stereotypów – etnicznych, religijnych, rasowych, etc. Puenta jego opowieści jest bardziej zaskakująca niż wszystkie gagi, które wcale jej nie zapowiadają.
Świat mężczyzn po 40, jakim go widzi, zaprezentowała Aleksandra Górecka. Jej film „44” otrzymał Złotą Rybę dla najlepszej fabuły studenckiej. Kompleksy, śmiesznostki, nieudane próby zatrzymania czasu – łączą dwóch przyjaciół. Wspólne ryby, bieganie, papieroski palone ukradkiem w szatni po treningu. Trochę nieudolni, niepewni, śmieszni i nieatrakcyjni. Co ich może w tej wspólnej biedzie podzielić? Na szczęście nawet walkę na śmierć i życie może przerwać… zadyszka.
Złotą Rybą przyznaną przez autorów blogu Sfilmowani został nagrodzony dokument Michała Bajtały. Pokazał w nich młodego człowieka, który marzy o tym, by latać („Skrzydła”). W programie konińskich replik znalazł się również film dokumentalny Rafała Makoladry – „Ludzie ze stali”, który jurorzy rzeszowskiego festiwalu uhonorowali Złotą Rybą za najlepszy dokument studencki. Autor przedstawił w nim pracowników złomowiska, którzy dzięki pracy poczuli sens życia. Po niedługiej przerwie widzowie obejrzeli jeszcze niezwykły dokument Kamili Józefowicz (wyróżnienie) „Galumphing”, opowiadający o samotnie zamieszkującej dzikie wybrzeża Brazylii kobiecie, żyjącej tam zgodnie z rytmem natury.
Optymizm z okazji urodzin
21 lutego br. w Strefie K powiało optymizmem nie tylko z powodu widzów, którzy tłumnie przybyli na pokazy i nie tylko z powodu interesujących filmów – z happy endem oczywiście. Pośród oglądających znaleźli się bowiem goście specjalni: członkowie Amatorskiego Klubu Filmowego „Muza”. Przypomnijmy, że dwa lata temu obchodził on 40. urodziny, gromadząc niemal wszystkich, którzy na przestrzeni tych lat zrobili pod jej egidą swoje filmy. Niestety, tym razem zabrakło wśród nich Józefa Szyka, który odszedł niespodziewanie rok temu. Pokazy filmowe, oraz urodziny pierwszego prezesa AKF „Muza” – Antoniego Sieńkowskiego – stały się pretekstem do ponownego spotkania i wspomnień. Po zakończeniu optymistycznych seansów w Strefie K, klubowicze przenieśli się do pomieszczeń „Muzy” („Kino Oczko”), by świętować tortem urodziny jubilata. Antoni Sieńkowski, po którym pałeczkę przejął w latach 80. Andrzej Moś – nie krył wzruszenia. Tak filmowe, w gronie przyjaciół z branży urodziny, nie zdarzają się przecież często. Przekrój wiekowy zaskoczył miło gospodarzy, każda grupa pokoleniowa z AKF „Muza” miała bowiem reprezentanta. Pojawili się najstarsi – jak Antoni Sieńkowski i najmłodsi – jak Ania Czaplicka i Maciej Kościelski, którzy do niedawna stanowili trzon najmłodszej grupy (jak to w życiu bywa: Andrzej Moś wymienił ich na młodszy model, narybek się nie stawił), pracującej w AKF „Muza”. Pojawili się również współpracownicy – jak Róża Wojta i Antoni Antkowiak (dawniej TVP Poznań) czy Andrzej Michalak, autor fotografii w naszej galerii, na którego życzliwość młodzi ludzie z „Muzy” mogli liczyć zawsze. Niektórzy ciągle ‘kręcą’, innych ciągnie do filmu jak wilka do lasu, a inni – po prostu lubią wspominać, bo to napawa optymizmem. Jak zapowiedział Andrzej Moś – aktualny szef „Muzy” – kolejne repliki filmów z niezależnych festiwali już w kwietniu. A z nimi – kolejne spotkanie.
Fot. Andrzej Michalak, dziekujemy
Aż nam dech zapie..
Kiedy przychodzą ..
O tym co najważni..
Znakomite miejsca ..
Serdecznie gratulu..