Otwierała młode głowy, była powiewem wielkiego świata, inspirowała do czytania, poszukiwania, oglądania i myślenia. I nawet po latach nie dało się jej zapomnieć. Wielu byłych uczniów wciąż ma z nią kontakt, chociaż do naszego miasta przywędrowała i nie zabawiła tu zbyt długo. Była polonistką, pedagogiem, wyjątkową, gruntownie wykształconą kobietą, której trudny życiorys nie stał się przekleństwem, lecz siłą napędową do życia, pracy, pogłębiania wiedzy i motywowania innych. Przez uczniów była kochana i podziwiana. Koleżanki, które marzyły o tym, by zostać nauczycielkami polskiego, chciały być jak Znamirowska. I o tym właśnie będzie kolejny film dokumentalny Andrzeja Mosia, który również był jej uczniem i wychowankiem.
Pani Profesor Znamirowska urodziła się we Lwowie, gdzie uczęszczała do szkoły podstawowej. W czasie II wojny straciła oboje rodziców, w 1947 r. ciotki sprowadziły ją do siebie do Krakowa. Była sierotą i repatriantką. Przez jakiś czas mieszkała u krewnych, średnią szkołę skończyła w Krzeszowicach, w pałacu Potockich, w którym podczas okupacji rezydował gubernator Hans Frank. Po wojnie majątek został znacjonalizowany i zaczął służyć celom publicznym.
W 1946 r. dr Stanisław Jedliński, pedagog, założyciel Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Warszawie, otworzył w Krzeszowicach Państwowy Zakład Wychowawczo-Naukowy im. Tadeusza Kościuszki, w 1950 r. przekształcony w Dom Młodzieży. Do 1967 r. placówką kierował Władysław Śmiałek. Mieściły się tu liceum ogólnokształcące, pedagogiczne i szkoła ogrodnicza (w 1970 r. szkoły zlikwidowano, w pałacu zaczęły działać technika). Początkowo klasy zostały ulokowane w nowym i starym pałacu, i częściowo w stajniach. Kilkoro uczniów dzieliło się jednym podręcznikiem. Do takiej szkoły chodziła prof. Janina Znamirowska, gdzie poznała również męża, późniejszego inżyniera hutnictwa, absolwenta krakowskiej AGH. Ona sama wybrała studia polonistyczne, na jej wydziale na UJ wykładali profesorowie legendy, tacy jak Juliusz Krzyżanowski czy Kazimierz Wyka.
Wybory życiowe i zawodowe absolwentów Krzeszowic były rezultatem założeń wybitnego pedagoga, dr. Jedlińskiego, założyciela tej placówki. – Trafiała tu młodzież z traumami wojennymi, sieroty po partyzantach, powstańcach warszawskich, żołnierzach, młodzież z obozów i zsyłek. Tu je socjalizowano, wychowywano i edukowano. Większość, tak jak prof. Znamirowska i jej mąż, ukończyła wyższe uczelnie, została uznanymi artystami, naukowcami, nauczycielami czy lekarzami (w tej szkole wychowali się Sława Przybylska, Stefan i Andrzej Bratkowscy czy Jan Zaleski – przyp. red.) – kontynuuje Andrzej Moś. – To była wyjątkowa, przenikliwa idea, która dała szansę młodym ludziom naznaczonym bolesnymi doświadczeniami wojny, często okaleczonymi psychicznie, na normalne życie. W mojej opinii powinna doczekać się osobnego dokumentu – wyjaśnia Andrzej Moś.
Po studiach polonistycznych Janina Znamirowska otrzymała propozycję asystentury na Uniwersytecie Jagiellońskim. Los postanowił inaczej. Pierwsze zajęcie w szkole podjęła w Oświęcimiu, dokąd przenieśli się z mężem, Kazimierzem Znamirowskim, za jego pracą. Jako inżynier hutnik dostał później powołanie do Konina, do Huty Aluminium „Konin”, a Janina Znamirowska zaczęła uczyć w I Liceum Ogólnokształcącym języka polskiego. Andrzej Moś trafił pod jej skrzydła w 1967 r.
– Za moich czasów były tylko dwie klasy pierwsze, w związku z tym młodzież była mocniej wyselekcjonowana i nauczyciele mieli możliwość baczniej nam się przyglądać. Prof. Znamirowska traktowała nas trochę jak studentów, otwierała nam głowy. Musieliśmy czytać„Kulturę”, „Tygodnik Kulturalny”, „Film” czy „Życie Literackie”. Analizowaliśmy wspólnie wybrane recenzje i dyskutowaliśmy. Kupowała nam bilety do kina, pieniądze oddawał jej skarbnik klasowy. Potem na lekcjach toczyły się rozmowy. Konin w latach 60. i 70. był miastem szybko rozwijającym się, ale nie miał dostępu do tzw. kultury wysokiej. Z prof. Znamirowską odwiedziliśmy muzea w całej Polsce, jeździliśmy na spektakle do wielkich miast. Jeśli ktoś nie miał jak dojechać z powrotem do domu, bo np. był spoza Konina, zachęcała do koleżeńskiej pomocy. Pamiętam, że „Szlacheckie gniazdo”, „Wojnę i pokój” obejrzałem dzięki niej, w kinie Centrum nasza klasa zobaczyła też film Andrzeja Wajdy „Krajobraz po bitwie”. Do tej chwili to pamiętam. Podobnie jak spotkanie z Izabelą Cywińską, już w nowym domu kultury, która była wtedy dyrektorem Teatru im. Wojciecha Bogusławskiego w Kaliszu. Większość z nas wykonuje nieartystyczne zawody, ale ta praca u podstaw wykonana przez panią Profesor, dała nam wszystkim ogładę, rozbudziła potrzeby wyższe i ciekawość świata – tłumaczy twórca dokumentu „Być jak Znamirowska”.
W 1974 r., Janina Znamirowska znów zmieniła miejsce zamieszkania. Tym razem praca jej męża Kazimierza, związana była z przeprowadzką do Gliwic. Pani Profesor cały czas utrzymywała kontakty z uczniami z Konina, telefoniczne i korespondencyjne. Tak jest do dziś.
Pomysł na film o niej zrodził się w kręgu przyjaciół, absolwentów I Liceum Ogólnokształcącego im. Tadeusza Kościuszki w Koninie. – Jedna z koleżanek stwierdziła, że warto by pomyśleć o filmie o pani Profesor, która dla wszystkich, którzy mieli z nią choćby krótki kontakt, była ważną postacią. Do dziś ma kontakt z byłymi uczniami, pewnie nie tylko z Konina, którzy odwiedzają ją w domu w Krakowie, telefonują, rozmawiają. Pani Profesor jest w świetnej kondycji, cały czas korzysta z dóbr kultury, wyjazd do innego miasta na spektakl, który chce koniecznie zobaczyć, nie stanowi dla niej problemu. Stały kontakt mają z nią np. Maria Czajor (de domo Grętkiewicz) i Ewa Kulczycka (de domo Dzięcioł), odwiedzał ją śp. Jan A.P. Kaczmarek. Pani Profesor była obecna na jego benefisie w naszym mieście, po tym jak zdobył Oscara za muzykę do filmu „Marzyciel”, on zapraszał ją na wydarzenia filmowe, które organizował, popularyzujące film i muzykę. Stąd nasza chęć stworzenia dokumentu „Być jak Znamirowska”. Bo warto!
Reżyserem dokumentu jest Andrzej Moś. Kino Centrum pokaże go 25 czerwca (premierowo), kolejny seans, 26 czerwca, odbędzie się w I LO. Zdjęcia do filmu powstały w czerwcu ubiegłego roku, w Koninie, w I LO i we wrześniu, w Krakowie, gdzie obecnie mieszka prof. Znamirowska. Zrealizowali je Andrzej Moś, Zdzisław Siwik i Marcin Oliński.
Dzięki małemu grantowi Miasta Konin, który pozyskało Stowarzyszenie Absolwentów i Sympatyków I LO im. Tadeusza Kościuszki trwa montaż i udźwiękowienie (Marcin Oliński).
Szlachetny cel przyświecał grze miejskiej, zo..
Kino Kobiet z super prezentami, wzruszającym s..
Najpierw wybór padł na Krzysztofa Majchrzaka...
Fuks Konin, zespół tańca z Konińskieg..
Wszystko zaczęło się od „Lalki” Wojciech..