Rockowe wydarzenie z Mikołajem w herbie jest wierne temu gatunkowi od 19 lat. Pojemność jego formuły, możliwości i style, w jakich ugruntowała się ta muzyka, sprawiają, że fani rocka, którzy nie mają zbyt wielu okazji do takich spotkań, tłumnie odwiedzają Koniński Dom Kultury. Tak było i tym razem, 12 i 13 grudnia, podczas ostatniej przed jubileuszem edycji tej imprezy.

Życie na trzeźwo
 
Po raz piąty w ramach Rocka z Mikołajem odbyła się Konińska Liga Muzyczna, konkurs adresowany do początkujących w tym nurcie grup, które przed profesjonalnym jury objawiają swoje talenty, a czasem – obnażają drobne braki. Wydarzenie poprzedził program profilaktyczny, realizowany przez muzyka i terapeutę uzależnień, Andrzeja Piaseckiego (wcześniej promował go razem z zespołem Na Ostatnią Chwilę, od 2011 – przyp. red.). – Nieważne kim jesteście, nieważne, do jakich szkół uczęszczacie, zależy mi tylko na jednym: na waszym zdrowiu. Wielu z moich kolegów artystów nie żyje. Wasze życie jest najcenniejsze, dlatego będę was prosi, abyście o nie dbali  – mówił do młodzieży zgromadzonej w sali widowiskowej Konińskiego Domu Kultury.
 
W dwóch spotkaniach adresowanych do gimnazjalistów i uczniów szkół ponadgimnazjalanych wzięli też udział inni muzycy, z zespołu Telepathia: Joanna Karwacka (śpiew;uczniowie, zupełnie jak w X-Factorze powiedzieli jej trzy razy: tak), Marcin Kłosowski (gitara basowa), Radosław Szewczyk (gitara prowadząca), Daniel Werner (także juror 19. Rocka z Mikołajem, perkusja). Na gitarze rytmicznej zagrał Piasecki  Jak łatwo się domyśleć warsztaty profilaktyczne, podczas Rocka z Mikołajem, przeplatała muzyka.
 
Andrzej Piasecki potrafił sprawić, by w sali zapadła cisza. Historie, które opowiadał, zadziałały na wrażliwość i wyobraźnię młodych ludzi. Przykłady z życia, własnej praktyki, uzupełniał kolejnymi zadaniami. Wybrani z tłumu uczniowie rzucali do siebie piłeczką, skracając coraz mocniej dzielący ich dystans – najpierw na trzeźwo, później z użyciem tzw. alkogogli, które zmieniają obraz rzeczywistości o… 3 promile alkoholu. Panowie, którzy wzięli udział w tym ćwiczeniu, asekurowani przez prowadzącego i jego asystentkę, twierdzili zgodnie, że ten gadżet oszukiwał ich zmysł wzroku – nie byli w stanie ocenić realnie dzielącej ich odległości, ich ruchy były mniej pewne i skoordynowane. – Im bliżej, tym dalej, przesunięcie obrazu to jakieś 5 metrów – komentował muzyk.– 2,5-3 promili alkoholu we krwi to jakieś 14 piw. Tyle samo miał kierowca kierujący rozpędzonym autem w Kamieniu Pomorskim. Wycena: 2 piwa z hakiem za jedno ludzkie życie, 7 zł za jedną duszę. Tak to przeliczył  – tłumaczył bilans tragicznego wypadku Andrzej Piasecki.
 
Uczniowie zostali też przez niego proszeni o otworzenie zamka drzwi wejściowych. Bo i taki „eksponat” przywieźli ze sobą muzycy z Telepathii… Nie trzeba dodawać, że po założeniu alkogogli przebiegało to znaczenie dłużej i trudniej. Jeden z chłopaków „przejechał” się też zielonym porsche po symulowanym spożyciu. Do tego eksperymentu posłużyła gra X-Boxa, Need for Speed. Różnice w panowaniu nad wirtualnym autem były drastyczne.
 
Andrzej Piasecki poprowadził też wieczorny konkurs adresowany do młodych kapel, mowa o V Konińskiej Lidze Muzycznej, która w tym roku otworzyła się na zespoły z całej Polski. – Do tej pory konkurs miał zasięg regionalny, zapraszaliśmy jedynie młodych muzyków z Wielkopolski – tłumaczył Robert Glapa, od 19 lat niezmiennie promotor Rocka z Mikołajem w Koninie, a na co dzień – zastępca dyrektora Konińskiego Domu Kultury.


Fot. Zdzisław Siwik
 
Konińska Liga Muzyczna na „pięć”
 

Przesłuchania zakwalifikowanych do konkursu zespołów odbyły się 12 grudnia br. i było interesująco – po obu stronach rampy, bo w jury pojawili się Andrzej Niekrasz, basista legendarnego TSA, Daniel Werner (Na Ostatnią Chwilę, Telepathia), Krzysztof Augustynowicz (portal rockowa.pl), Sławomir Kluczewski (muzyk, gitarzysta) i Arkadiusz Sobolewski (muzyk, gitarzysta). Po drugiej stronie –wybór był niełatwy. W Konińskim Domu Kultury zagrały kapele poszukujące, ale i takie, które znakomicie wiedzą, o co w muzyce rockowej chodzi. Ujawniła się tutaj wspomniana pojemność tego gatunku muzycznego, w którym jest miejsce na liryczną balladę i na coś, co dla niewtajemniczonych może zabrzmieć jak dźwięki mechanicznej piły.
 
W przesłuchaniach wzięło udział osiem zespołów: Eleanor Gray z Poznania (nie zasuwali mainstreamem, fakt i dali z siebie 120%; wiosną kolejnego roku kupimy ich płytę), Settlefield z Poznania (grali szybko, ostro, melodyjnie, wyróżniał ich międzynarodowy polsko-angielsko-meksykański skład), Agree z Poznania (wystąpili jako kapela z Poznania z koninianinem w składzie, wobec tego Robert Glapa uznał ich za „naszych w terenie”), So Fresh z Bralina (porywający, intrygujący i niebanalny z nietuzinkowym wokalistą), Jolokia z Warszawy (koncertowi, klubowi, z epką na koncie), Second of Life z Konina (rockowe gitary z ciepłą melodią basu i żywiołowym rytmem perkusji), Satori z Kostrzyna Wielkopolskiego (co po japońsku oznacza: „przebudzenie”, na koncie maja płytę „Crave for Chaos”, zagraną premierowo w poznańskim Tropsie i dwóch fajnych wokalistów, o niepokojących głosach) oraz Midway z Siedlec (mięsiste gary, soczysty bas plus rodzime gardło na wokalu).
 
Chwile namysłu jury V Ligi, uświetnił koncert legendy polskiej gitary, Krzysztofa Toczko PARTyzanta, który zagrał dla konińskiej publiczności. „Bez was nie byłoby nas” – zakończył swój występ piosenką, wykonaną wspólnie z młodymi muzykami, których zaprosił na scenę. Pokoleniowe przesłanie tego utworu wpisało się w Rocka z Mikołajem idealnie, biorąc pod uwagę przekrój wiekowy na widowni, sztafetę pokoleń muzyków, którzy grali i oceniali, oraz fakt, że Toczko koncertował z utalentowanym perkusistą, czarującym na peruwiańskim instrumencie kahoon (drewniana skrzynka, siedzący na  niej muzyk wybija rytmy palcami) – prywatnie jego synem, Mikołajem.



Fot. Marcin Oliński
 
Laureaci po namyśle
 

Po burzliwej naradzie Janusz Niekrasz w imieniu wszystkich jurorów ogłosił laureatów V Konińskiej Ligi Muzycznej. Wygranym tej edycji został zespół So Fresh z Bralina, który otrzymał nagrodę finansową w wysokości 1.000 złotych. Tradycją tego konkursu jest występ zwycięzcy przed gwiazdą Rocka z Mikołajem. Niestety tym razem tak się nie stało.  Lider grupy Bartek Wachowiak wyjaśniał to tak na swoim Facebooku: Przede wszystkim jeszcze raz wielkie dzięki za przyznanie nam 1 miejsca. Bardzo żałujemy i przepraszamy że nie mogliśmy zagrać dzisiaj koncertu dla was... ale mamy nadzieje ze w niedalekiej przyszłości uda nam się ponownie do was przyjechać :) będziemy bardzo mile wspominać Kunińską Ligę Muzyczną, szczególnie za świetną organizacje przeglądu ! Byliśmy bardzo mile zaskoczeni :) i zawsze będziemy polecać innym wasz konkurs! #‎stayfreshKonin !!! :) (pisownia oryginalna – przyp. red.). Nagrodę Publiczności, która głosowała na najlepszy jej zdaniem zespół otrzymali chłopaki z kostrzyńskiego Satori. I ten zespół nie mógł zagrać koncertu przed ACID DRINKERS. Pośród muzyków znalazł się jeden lekarz, który musiał wrócić na dyżur. Zdrowie Polaków – rzecz święta.
 
Sponsor 19. edycji Rocka z Mikołajem, Sklep muzyczny Bońka Sound, ufundował nagrody indywidualne. Wyróżniający się instrumentaliści i wokaliści zostali wyłonieni przez czułe ucho jurorów. Tytuł ‘Najlepszy Gitarzysta’ otrzymali: Artur Luty z Agree i Marek Cholewiński z Jolokii. Najlepszym Gitarzystą Basowym (jurorem i przewodniczącym składu był znakomity basista, Janusz Niekrasz, nagroda była więc podwójna) został ogłoszony Marcin Łatko z Eleanor Grey. Najlepszym Perkusistą zdaniem muzyków oceniających w tym konkursie był Krzysztof Kostenecki z Satori, natomiast miano Najlepszego Wokalisty przyznali oni Alanowi Garsteckiemu z Eleanor Grey.



Fot. Marcin Oliński

Gitara u PARTyzanta
 

Drugi dzień Rocka z Mikołajem rozpoczęły warsztaty gitarowe z Krzysztofem Toczko. Dziesięć duszyczek z instrumentami i piecykami (jedna bez, i to zostało umiejętnie wykorzystane…) wpatrywało się w legendę, która nie mówi, nie chodzi ani nie zachowuje się jak legenda. – Jaką muzykę lubicie grać? – zadał pierwsze pytanie PARTyzant. – Jeśli będziecie grać coś na siłę, a tego nie poczujecie, nagracie dwie płyty, o ile przechwyci was jakaś wytwórnia, ale na tym koniec. Po pierwsze trzeba mieć narzędzie, czyli gitarę, po drugie – coś do powiedzenia, a po trzecie – szczerze to zagrać – mówił do warsztatowiczów mistrz tappingu oburęcznego. Jak przekonać ludzi, by chcieli nas słuchać, odszukać w sieci, nawiązać kontakt, wspólnie z nami zagrać? Krzysztof Toczko PARTyzant twierdzi, że wystarczą do tego dwie minuty…
 
Te minuty muszą mieć początek, środek, koniec, muszą stanowić całość. Ich częścią jest prezentacja. Musicie powiedzieć o sobie jak najwięcej, żeby ludzi zainteresować. Trzeba być jak najbardziej wyrazistym, jeździć, spotykać ludzi, grać w cyrku, na ulicy. Tak powstawały największe zespoły na świecie, Led Zeppelin, Guns’n’Roses… – tłumaczył Toczko. – Narządem gry wcale nie są ręce ani palce. To mózg. Musicie sobie dźwięk wyobrazić, wizualizować go. Dźwięk płynie z mózgu, potem pojawia się rytm. Musicie czuć puls prawą ręką, cały czas. Bez tego nie ma feelingu, groove’u. Ręka to metronom. Nie pytajcie mnie jak bić, z dołu czy z góry. Muzykę łapie się uchem – kontynuował. Do tego potrzebne są sprawne, dobrze wyćwiczone palce. I konsekwentne żmudne ćwiczenia: a-moll, e-moll, c-dur, g-dur. Żeby później dźwięk swobodnie wybrzmiał, od początku do końca. – Dbajcie o dźwięki. Niech one trwają – zachęcał Toczko.
 
Gitara jest młodym instrumentem, nie to co skrzypce. A jeszcze młodszym – gitara elektryczna. Wszystko jeszcze przed nami. Zachęcam was do grania melodii. Nie bójcie się grania „100 lat”, piosenek biesiadnych, pomagajcie sobie śpiewaniem. Grajcie kolędy, cokolwiek. Nie ma wstydu. Tonacja jest wyjściem do poszukiwania dźwięków…
 
Były więc wspólne poszukiwania, były zagadki rytmiczne, które przerodziły się w pojedynek. Na koniec każdy z młodych warsztatowiczów mógł zagrać ulubiony utwór. Łapkę w górę podniósł pomysłodawca, najmłodszy uczestnik – Wojtuś Oliński, który zagrał utwór Jimmy’ego Hendrixa wykonywany przez Johna Mayera – „Wait Until Tommorow”. Co ważne, Krzysztof Toczko zwracał też uwagę na prawidłową postawę podczas ćwiczeń, która służy zdrowiu i samej muzyce. Zachęcał młodych gitarzystów, by grali całym ciałem, wystukując rytm stopą. – Chcę widzieć, że muzyka z was płynie – apelował.
 
I jeszcze coś. Jeden z gitarzystów przyszedł bez wzmacniacza. Krzysztof Toczko wykorzystał tę sytuację, by nauczyć czegoś adeptów gitarowego grania. – Musicie grać wszyscy tak cicho, by było słychać kolegę – poprosił, co nie było łatwym zadaniem. Koniec warsztatu zakończył się mini koncertem wszystkich. Gitarzystom towarzyszył Mikołaj Toczko z kahoonem. „Jelonek” dał czadu!



Fot. Marcin Oliński
 
25 centów za riff
 

Rock z Mikołajem to nie tylko formuła, to także zbiór dobrych obyczajów. Należy do nich występ laureata aktualnej (Eleanor Grey godnie zastąpił nieobecnych) i poprzedniej edycji Konińskiej Ligi Muzycznej. Poprzednią, czwartą, wygrał metalowy zespół z Konina – Power Horse (piękna nazwa, prawie jak Iron Maiden), który supportował gwiazdę 19. wydania tej imprezy – ACID DRINKERS. Fani wiedzą (Sieka z kaliskiego fanklubu obecny!), że nazwa oddaje moc – kompozycji, aranżacji, brzmienia i osobowości frontmana. ACID DRINKERS, legenda polskiego metalu, zespół mylony słusznie z poziomem światowym, wystąpił w KDK 13 grudnia br. po 14 latach. Pierwszą płytę wydał w 1990 roku. Do dziś nagrał ich 16. Koncert, trochę jubileuszowy, omawiający, a raczej ogrywający ćwierćwiecze uporu i własnej drogi Tytusa i jego pobratymców, pokazał, że muzycy są w znakomitej formie. Zagrali razem ponad 1500 koncertów, ich fani to nie tylko miłośnicy ciężkiego metalowego brzmienia (i znów kłania się pojemność rockowego gatunku). Mimo tej „swojskości”, napiszmy przewrotnie, bo takich jak oni nie znajduje się ze świecą, zdobywają serca słuchaczy. Świadczą o tym wypełnione sale koncertowe i statuetki takie jak Fryderyk czy Superjedynka. Ich nowy krążek „25 Cents for Riff” to – jak zapowiadają – powrót do klasycznego grania. Co przez pojęcie „klasyki” rozumie Tytus, który wyprzedził polską scenę muzyczną o jedną epokę? Brak fortepianu, skrzypiec, dyrygenta i filharmonii – odpowiedział przewrotnie. Trzy gitary i perkusja, ostre tempo i charakterystyczny wokal, swobodnie uzupełniły te deficyty.
 
Koncert ACID DRINKERS zakończył 19. wydanie Rocka z Mikołajem w Koninie. Who’s next?



Fot. Marcin Oliński
 

 

REKLAMA:

Zapowiedzi

Partnerzy KDK