Zaczęło się „Wśród nocnej ciszy”, potem było wezwanie „Dalej, chłopy do tej szopy” a zakończyło się potężnym „Alleluja” z „Mesjasza” Händla. Dla Chóru Filharmonii Narodowej to był pierwszy koncert w Koninie, dla jego dyrygenta, profesora Henryka Wojnarowskiego, prawdopodobnie drugi.
Chór Filharmonii Narodowej działa od 60 lat, od 35 lat kieruje nim prof. Henryk Wojnarowski; występ w Koninie był ich 1178. Razem odbyli 81 tournée zagranicznych, 120 występów w kraju, nagrali 50 płyt. Repertuar chóru obejmuje około 400 utworów, w tym monumentalne dzieła J.S. Bacha, oratoria G.F. Händla, „Requiem”: Mozarta, Verdiego, Faure, Dvořáka, Brahmsa, „Msze”: Haydna, Schuberta, Beethovena, I i III Symfonię Mahlera. Szczególne miejsce w repertuarze chóru zajmują dzieła polskich kompozytorów: Pendereckiego, Szymanowskiego, Kilara oraz Moniuszki. Koncertował w mediolańskiej La Scali, w Berlinie, Monachium, w Paryżu, Rzymie, Madrycie, Jerozolimie, Moskwie i Sankt Petersburgu.
W niedzielę, 22 grudnia 2013 r., Chór Filharmonii Narodowej wystąpił w Koninie po raz pierwszy, z koncertem kolęd. Dla profesora Henryka Wojnarowskiego był to prawdopodobnie drugi koncert. Pierwszy dał mając… 16 lat. To był rok 1948. W tym czasie H. Wojnarowski był uczniem Liceum Ogólnokształcącego w Koninie. – Wtedy po raz pierwszy zorganizowałem chór, który dał koncert podczas imienin dyrektora Kozłowskiego – mówił po otrzymaniu statuetki Benedykta, przyznanej mu przez redakcję „Przeglądu Konińskiego”. – Poza tym urodziłem się w Sławsku, ale od zawsze związany jestem z Koninem; tu są groby moich rodziców i brata.
Koncert kolęd chór, z towarzyszeniem pianistki Ewy Wilczyńskiej, rozpoczął kolędami tradycyjnymi, począwszy od tych najstarszych twórców anonimowych i wywołujących wśród słuchaczy największe wzruszenie. O dreszcz emocji przyprawić mogło (i przyprawiło) wykonanie XVIII-wiecznej kolędy „Bóg się rodzi:”, bodaj najpiękniejszej z pieśni bożonarodzeniowych, której autorem nie był anonimowy twórca ludowy, lecz jeden z największych poetów epoki, Franciszek Karpiński. Melodia do jego słów to wspaniała stylizacja najbardziej polskiego z tańców – poloneza.
Koncert był tak… skomponowany, że słuchacze mieli okazję poznać także bardzo współczesne dzieła muzyki bożonarodzeniowej. Wśród nich kompozycje Jana A. Maklakiewicza, Pawła Łukaszewskiego, Macieja Małeckiego, do tekstów Ernesta Brylla, Elżbiety Szeptyńskiej czy Bożeny Fabiani. Nie były to teksty nadmiernie czułostkowe, raczej odzwierciedlające twardą, trudną rzeczywistość, ale także tchnące humorem („Dalej, chłopy do tej szopy, Pracowniki i prostaki”).
Program koncertu dopełniły dzieła Johna Ruttera, współczesnego angielskiego twórcy muzyki chóralnej. Jego bogata twórczość kolędowa cieszy się ogromną popularnością. „Shepherd’s Pipe Carol” z 1963 roku jest wykonywana bardzo często, także „A Gaelic Blessing” czy pełna ragtime’u i gospel „Jesus Child”.
Monumentalnie zabrzmiało „Alleluja” z „Mesjasza” Georga Friedricha Händla. O tym Oratorium krytycy pisali, że dzieło charakteryzuje „Niezrównana błyskotliwość i głęboki humanizm w wyjątkowo mądrej muzyce”. Oryginalna wersja historii śmierci Jezusa zyskuje przychylność słuchaczy niezmiennie od 1741 roku. Anglicy w czasie wykonywania „Alleluja”, w końcu niemieckiego kompozytora, wstają (i nadają nazwisku kompozytora swoją pisownię – Haendel). Nawet Jimi Hendrix dwa wieki później wprowadził się do domu przy Brook Street, sąsiadującego z domem Händla, odnawiając niejako tę dawną tradycję komponowania na Brook Street. W Koninie ta muzyka zachwyciła, potwierdzając sławę nie tylko kompozytora, ale także Chóru Filharmonii Narodowej, o którym Andrzej Majewski, prezes Konińskiego Towarzystwa Muzycznego mówił: – Brzmienie zespołu jest łatwo rozpoznawalne między innymi dzięki żeńskim głosom pozbawionym nadmiernego wibrata, co sprawia, że ten wspaniały chór mieszany stanowi jedyny w swoim rodzaju wielogłosowy instrument.
Dodajmy, że w partiach solowych wystąpiły: Magdalena Dobrowolska (sopran), Monika Dobrzyńska-Krysiak (sopran), Justyna Jedynak-Obłoza (sopran), Kinga Łukasik (sopran), Inga Poškuté (sopran), Barbara Szczerbaczewicz (sopran), Tomasz Warmijak (tenor) i Przemysław Żywczok (bas).
I jeszcze jedno – profesor Henryk Wojnarowski żartował po koncercie, że trzeba będzie poczekać kilka miesięcy, by upewnić się, czy koncert i chór się podobały. Jak się podobały, to można oczekiwać kolejnego zaproszenia. Józef Nowicki, prezydent Konina, pod którego auspicjami Konińskie Towarzystwo Muzyczne i Koniński Dom Kultury koncert w auli PWSZ zorganizowały, odpowiedział pytaniem: – To jaki pan, panie profesorze i chór macie pierwszy wolny termin?
Fot. Zdzisław Siwik
Koniński Dom Kult..
Koncert ,,Z miło..
Przegląd DEBIUTY ..
Przegląd Polskich..
Na początku grudn..