Najpierw było „W przeciągu”, a dopiero potem „Opad”. A w ogóle to najpierw była recytacja… Janusz Łagodziński, dzisiaj aktor Teatru Juliusza Osterwy w Lublinie, spróbował trochę historię Konińskiego Domu Kultury uzupełnić.

Łagodziński trafił do KDK w minionym tygodniu (11 września br.), przy okazji spektaklu „Pan Lutosławski” (wspomnieliśmy o tym w tekście „W roli głównej „Pan Lutosławski”, czytaj: http://www.kdk.konin.pl/1012-w-roli-glownej-pan-lutoslawski). Spotkanie z nim stało się okazją do wspomnień, wszak w KDK pracują ludzie, z którymi Janusz Łagodziński siedział w jednej szkolnej ławce, a poza tym to w KDK zaczęła się jego aktorska przygoda.

– Prostuję, nie w KDK tylko Domu Kultury Zagłębia Konińskiego, a właściwie to w konińskim Zespole Szkół Górniczo-Energetycznych, gdzie byłem uczniem – prostował Janusz Łagodziński. – Języka polskiego uczyły nas panie Janina Perathoner i Jadwiga Parus (także uczyła historii). To pani Parus mnie namówiła, przygotowała i wysłała na konkurs recytatorski. I miałem sukcesy – w 1971 roku zająłem trzecie miejsce w Ogólnopolskim Konkursie Recytatorskim na Centralnym Przeglądzie Zespołów Artystycznych Szkół Zawodowych Ministerstwa Górnictwa i Energetyki w Zabrzu. Ale wtedy niewiele wskazywało, bym stał się w przyszłości aktorem.

Przyszłego technika elektryka urządzeń górnictwa odkrywkowego zauważył, podczas konkursu recytatorskiego, Zbigniew Żółciak, który pracował w DKZK i prowadził amatorską grupę teatralną, złożoną z młodych ludzi. – Namawiał mnie do pracy w swoim zespole. Aby mnie przekonać, zaprosił mnie na spektakl „Lalek” według Herberta. Ponieważ nie byłem wystarczająco usatysfakcjonowany, dał mi do przeczytania gotowy scenariusz "Nauki chodzenia" Andrzeja Bursy, w którym przewidział dla mnie główną rolę (muzykę do tego widowiska napisał muzyk, kompozytor i późn. dyrygent orkiestr jazzowych – Stanisław Fiałkowski – przyp. red.). Dopiero siła poezji tego twórcy, jak i nie ukrywam, moja próżność ostatecznie mnie przekonały. Pamiętam, że jako chłopak uwielbiałem grać w spektaklach realizowanych w PDK, jeszcze w Starym Koninie czy na podwórku kamienicy przy Kościuszki. Technikum trochę mnie wytrąciło z równowagi, tak więc Zbyszkowi Żółciakowi zawdzięczam swój powrót na artystyczną i humanistyczną ścieżkę. Dodam, że nasze przedstawienie zdobyło wówczas nagrodę na bardzo ważnym w kraju konkursie teatralnym w Rzeszowie, skąd za naszego Bursę przywieźliśmy "Złoty lemiesz".

We wspomnieniach Janusza Łagodzińskiego pojawia się jeszcze współpraca z Marią Witczak, teatralną instruktorką, Józef Rosiński, który prowadząc Zespół Pieśni i Tańca „Konin” jednocześnie ściśle współpracował z „aktorami”, ucząc ich ruchu. W jego pamięci pozostała działalność Teatru „Opad”, w szczególności Tadeusz Sikora, postać charyzmatyczna, wokół której zbierała się młodzież w ówczesnym czasie „inaczej myślącą”. Ich dziełem był na przykład spektakl „Bursa – próba poetyckiej biografii”, oparty na tekstach trudnych do zaakceptowania przez władze, szczególnie Komitetu Wojewódzkiego PZPR.

– W efekcie Janusz Cichocki, Andrzej Kowalczyk i ja pojechaliśmy, razem z Żółciakiem do Teatru Bogusławskiego w Kaliszu, do Izabeli Cywińskiej, wówczas kierującej tą sceną, by oceniła, czy my nadajemy się do zawodu, czy mamy szansę na egzaminach do łódzkiej szkoły filmowej. Wyrok: ciebie (czyli mnie) i Cichockiego biorę od razu do siebie, ty Kowalczyk jeszcze musisz popracować nad sprawnością fizyczną. I nie pomyliła się ani o jotę. Razem z Cichockim zdaliśmy za pierwszym razem egzamin na Wydział Aktorski Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi, a Kowalczyk dostał się rok później do Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej im. Ludwika Solskiego w Krakowie. 

Janusz Łagodziński był aktorem Teatru Rozmaitości i Teatru Szwedzka 2/4 w Warszawie oraz Teatru Polskiego w Poznaniu, Teatru Polskiego w Szczecinie, Teatru im. Kochanowskiego w Opolu, Teatru im. Słowackiego w Krakowie, Teatru Nowego w Łodzi, Teatru Powszechnego w Radomiu, a obecnie jest członkiem zespołu Teatru im. Juliusza Osterwy w Lublinie. Stworzył kreacje w kilkudziesięciu sztukach, od klasyki teatralnej (Shakespeare, Fredro, Wyspiański) po współczesność (Witkiewicz, Mrożek). W roku 1981 mieliśmy okazję oglądać na scenie Wojewódzkiego Domu Kultury w Koninie kreację Janusza Łagodzińskiego w sztuce Bogusława Schaeffera „Kwartet dla czterech aktorów”, w reżyserii Mikołaja Grabowskiego (Teatr Polski w Poznaniu). W wielu teatrach Łagodziński występował w roli reżysera, m.in. w warszawskich Rozmaitości, Stara Prochoffnia oraz w Teatrze im. Bogusławskiego w Kaliszu. Ma na koncie role w ponad 25 filmach fabularnych i serialach.  

Poniżej zdjęcia z kroniki Domu kultury Zagłębia Konińskiego oraz zdjęcia z pobytu Janusza Łagodzińskiego w KDK.

REKLAMA:

Zapowiedzi

Partnerzy KDK